Przejdź do treści
szkoła
2023
2023.
Przejdź do stopki

Szczeliny historii

Treść

„Trzeba wszystko przetrwać i iść naprzód.

Nie zniechęcać się. To najważniejsze. Kołatać po sto razy – aż zdobędziemy”.

Zapraszamy do lektury  kolejnych wypisów ze stuletniej kroniki naszej szkoły
w ramach cyklu „Szczeliny historii”.  Warto przejrzeć foto galerię zawierającą projekt pierwszego budynku naszej szkoły pochodzący z roku 1893.

W roku szkolnym 1936/1937 frekwencja była dobra. Dziatwa codziennie słuchała radia. Nic tez dziwnego, że nieraz dziatwa z domu uciekała, gdy chciano ją zostawić do jakiej pomocy w domu(…). Urządziliśmy sobie zapusty dziecinne w szkole. Mieliśmy własna orkiestrę. Jeden z chłopców grał na skrzypcach, drugi na flecie. A trzeci na basach zrobionych w domu. Dziatwa nauczyła się tańczyć krakowiaka z figurami. Dziatwa złożyła się i zakupiła mąkę, cukier, masło, herbatę. Jedna z gospodyń napiekła bułek, a starsze dziewczynki ugotowały herbatę. Na zapusty dziatwa zaprosiła nauczycielstwo z Tymbarku i ks. Proboszcza – witając gości śpiewkami. Po odtańczeniu krakowiaka – goszczono się. Starsze dziewczynki roznosiły kromki, bułki i herbatę. Tyle było radości i zadowolenia w dziecięcych oczach, –że to było prawdziwą zapłata za trudy nauczycielki, a dziatwa długo wspominała o zapustach w szkole.

Kronika…1936/1937

 

Starzy i młodzi mówią o wojnie. Słuchamy komunikatów radiowych pilnie(…). Dzieci żyją nerwami, pochłaniają każdą audycję.

Dziatwa sama prosi – aby odwiedzić którą ze szkół. Robi spostrzeżenia, która szkoła jest ładniejsza, lepiej wyposażona i dzieci milsze. Na porządek szczególnie zwracają uwagę. Krytykują obcą szkołę – a chwalą swoją, że najczyściejsza. Muszę im to przyznać. Ogród i kwiaty, które pielęgnują podnosi urok szkoły, a dziecko wrażliwe jest na piękno otoczenia.

Kronika…1938/1939

 

Wojna – ludzie uciekają na wschód – koleją, furmankami, pieszo – panika dokoła, ostatni pociąg. Wyczekujemy polskich żołnierzy. Siedzimy na werandzie szkolnej(…) godzina 10-ta rano, piąty września, szosą jedzie auto, a bratanka woła – nasi jadą. Auto staje na gościńcu. Andrzej Kulig-gospodarz tutejszy idzie w pole. Z auta wstaje Niemiec  woła „halt” trzymając w ręku rewolwer – zapytał go, czy we wsi jest jakie wojsko i odjechało auto w stronę Tymbarku – za tym autem setki innych aut. Byłyśmy przybite. Uciekać gdzie i po co. Byłyśmy bez grosza.

Na granicy Podłopień-Tymbark zrobiono zaporę(drzewa oplecione drutem) .

   Niemcy nie mogli przejechać. Wściekli byli i zemścili się strasznie. Zamordowali trzech wieśniaków w okrutny sposób – których spotkali blisko zapory – a byli to ludzie zupełnie niewinni. Pierwsze ofiary w naszej wsi.

   Już 1 września słychać było huk armat. Spakowałam bibliotekę szkolną, ważniejsze akta, obrazy, mapy i ukryłam pod podłogą w drewutni szkolnej, w paczkach.

   Naukę rozpoczęłam 25 września. Rodzice uczącej się dziatwy przynieśli mi trochę zboża i ziemniaków – czasem mleka i tłuszczu. Z bratanką robiłyśmy swetry, pończochy, skarpetki z wełny – zarabiając na utrzymanie. Ciężko nam było, ale innym jeszcze gorzej…

     Dziatwa nie miała koszul – ubrań, butów – frekwencja obniżyła się. W sklepiku szkolnym mieliśmy znaczną ilość zeszytów, ołówków i piór, co starczyło prawie na dwa lata. Podręczniki też były. Dziatwa miała się z czego uczyć.

    Korzystaliśmy z tych podręczników póki się dało – a potem nie oddaliśmy – jak był rozkaz, tylko dzieci do szkoły nie przynosiły, z w domu mogły czytać.

Rok ten był bardzo ciężki.

Kronika 1939/1940

186568